Symetryzm Polaka w kontekście polskiej sceny polityczno-światopoglądowej – modne słowo czy realny problem?

0

Po wpisaniu słowa „symteryzm” w wyszukiwarkę Google, podpowiadają się następujące rozwinięcia: „symtryzm polityczny”, „symetryzm definicja”, „symetryzm co to” albo „symteryzm a centryzm”. Widać nie tylko ja jestem zdezorientowana. No dobrze, rozprawmy się więc z tym sformułowaniem. Kierunek – Wikipedia. Według tej popularnej encyklopedii internetowej symetryzm to przekonanie, że negatywnemu zjawisku związanemu z jednym obozem politycznym analogicznie można przypisać porównywalne zjawisko, za które odpowiada obóz przeciwny. Poprzez takie podejście symetryści tak naprawdę nie opowiadają się po żadnej ze storn. Na polskiej scenie politycznej pojęcie to odnosi się oczywiście do obozów PiS-PO. Co ciekawe, sformułowanie to w Wikipedii nie figuruje w żadnym innym języku, a to prawdziwa rzadkość, co dowodzi, że jest to pojęcie ukute w Polsce. Wprowadziła je Koalicja Obywatelska, ale równie chętnie używane jest przez przedstawicieli partii rządzącej – wszystko zależy od sytuacji, w jakiej jest wykorzystywane.

Myślę, że to słowo wcale nie musi się ograniczać do kontekstu politycznego. Równie dobrze może wyrażać „poglądy środka” w każdej dziedzinie. Dla przykładu: zdradził mnie, ale ja wzdychałam do jego brata; potrąciłem psa sąsiada, ale przecież on pięć lat temu wjechał w nasz płot; ukradłem ryzę papieru firmowego, ale pracodawca zmniejszył mi w tym kwartale premię. To jak? W porządku? W myśl założeń symetrycznych nic się przecież nie stało, można przymknąć oko i pomalutku żyć dalej… Czy oby na pewno? No właśnie.

Wracając jednak do pierwotnego – politycznego – rozumienia symetryzmu, człowiek z tzw. poglądami środka nie identyfikuje się ani z PO, ani z PiS. To chyba nic nagannego – powiecie. Wszak jest jeszcze kilka innych partii, a i nawet z poglądami żadnej z nich nie trzeba się identyfikować. To prawda. Jednak zaczyna robić się dziwnie oraz nieco niezręcznie, kiedy niepopularne decyzje którejś z partii zaczynają być usprawiedliwiane niepopularnymi decyzjami innej partii, podjętymi w przeszłości. W ten sposób zdajemy się tolerować decyzje polityczne, które są niezgodne z wolą dużej liczby obywateli, a czasem i z wolą większości. „No tak, ale przecież były demokratyczne wybory” – powiecie. Owszem, były, jednak – poza demokracją – ważna jest także przyzwoitość polityczna, honor i liczenie się ze zdaniem obywateli na bieżąco, a nie traktowanie otrzymanego mandatu jako przepustki do stosowania samowoli przez kolejne cztery lata. Na to jednak nasza klasa polityczna i młoda demokracja nie jest jeszcze gotowa. Prawdopodobnie potrzebne jest jeszcze kilka pokoleń, aby politykę rozumieć jako szczerą służbę społeczną, a nie narzędzie załatwiania własnych interesów.

Jestem zwolenniczką otwartej, szczerej dyskusji i wzajemnego szanowania swoich potrzeb. Jestem przeciwna wykorzystywaniu sformułowania „symetryzm” w kontekście pejoratywnego definiowania osób niezdecydowanych politycznie. Dobrze jest poszukiwać swojej drogi, identyfikować w sobie poglądy i wartości, dlatego obwinianie symetrystów o niepowodzenie wyborcze jedynie nastawi ich negatywnie, a w konsekwencji zbliży do przeciwnego obozu politycznego. Próba wykorzystania symteryzmu jako narzędzia do odbierania wolności słowa czy pluralizmu poglądów też jest naganna. Zgadzam się jednak z symetryzmu jako definiowaniem bezmyślnego usprawiedliwiania skandalicznych decyzji politycznych, podejmowanych niemalże wbrew interesowi społecznemu, wbrew woli obywateli. Nie zaakceptuję sankcjonowania wypowiedzi i poglądów sprzecznych z prawami człowieka i elementarnymi zasadami sprawiedliwego współżycia społecznego

Zastanówmy się – po odrzuceniu zwolenników PiS, PO oraz innych partii, pozostaje pewna grupa osób. Odrzućmy też te, które świadomie nie znajdują na polskiej scenie politycznej partii zgodnej z ich poglądami. Pozostanie wtedy niezaangażowana, wygodnicka grupa, widząca samą siebie prawdopodobnie jak tę „niezmanipulowaną”. Jednak, skoro to Prawo i Sprawiedliwość ma władzę, to tak naprawdę deklarując poglądy symetryzmu, właśnie tę partię się wspiera, ponieważ w pewien sposób – biernością – sankcjonuje się działania PiS. Czy jest jeszcze czas na luksus niezajmowania stanowiska? Czy odpowiedzialną społecznie postawą jest przymykanie oczu na łamanie praw człowieka, bagatelizowanie spraw i nazywanie ich „tematami zastępczymi”? To może jesteś też „obywatelem zastępczym”…

Niezajmowanie stanowiska często jest wygodne, jednak na pewno nie doprowadzi do zmiany. Trudno mi oceniać osoby reprezentujące poglądy symtetryzmu, jednak ja życzyłabym wszystkim więcej empatii, wzajemnego szacunku i odpowiedzialności za losy tak swoje, jak i innych. To jednak wymaga odwagi i poczucia odpowiedzialności. Wierze, że wszyscy do tego dojrzejemy.

Jak Ci się podobał artykuł?
Skomentuj

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Informujemy, że stosujemy pliki cookies – w celach statystycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat – Polityka Prywatności.