Świadectwo dzieci – uchodźców

0

MALIKA

Malika ma 14 lat. Nic nie pamięta z Czeczenii, choć opuszczała kraj jako duża, pięcioletnia dziewczynka.

Jej ojciec po raz pierwszy został aresztowany jako złapany w zaczystce. Wtedy udało się go wykupić od żołnierzy. Ale drugi raz przyszli już specjalnie po niego. Do wyjazdu nakłoniła jej mamę dalsza rodzina. Także w swoim interesie. Wiadomo, że ONI, jeśli już kogoś wezmą w obroty, zabierają się potem za rodzinę, kolejno. Jeśli żona i córka wyjadą, krewni są mniej zagrożeni.

Malika nie pamięta prawie nic: podwórko, jakieś zamglone twarze. Więcej o rodzinie i o Czeczenii wie z fotografii i z opowieści mamy. Mówi po czeczeńsku, mama dba o to, żeby nie zapomniała języka ale po polsku mówi w sposób bardziej naturalny. Po polsku myśli.

Uczy się dobrze, choć nie lubi matematyki i miewa z nią kłopoty. Ma kolegów i koleżanki, w tym przyjaciółkę, do mamy której mówi „ciociu”, u której nocuje czasem a nawet wyjechała z nią (i jej rodzicami, ma się rozumieć) na Mazury. Było cudownie!

Malika chodzi na religię. Tak zdecydowała mama. To dlatego, że trzeba poznać religię kraju, w którym się mieszka a każda religia zasługuje na szacunek. Ostatecznie – nie to jest ważne, jak się chwali Boga, ale że On ma ważne miejsce w naszym życiu. Takie są poglądy mamy, ale trzyma je w tajemnicy przed krewnymi męża.

Dziewczynka czuje się w Polsce po prostu u siebie. Chciałaby pojechać do Czeczenii, nawet spędzić tam wakacje – w przyszłości. Na razie nie chce. Boi się, że tam rodzina może ją zmusić do małżeństwa. A ona chce studiować, żyć tak, jak jej koleżanki.

Była w Belgii. Mieszkają tam dalsi krewni. Podobało jej się, ale po przekroczeniu polskiej granicy poczuła się po prostu jak u siebie. Będą się  starać z mamą o polskie obywatelstwo. I obie wolą zostać tu na zawsze.

EWA

Ewa urodziła się w Polsce. Jest posiadaczką statusu uchodźcy z komunistycznego Wietnamu, bo taki status ma jej mama, Huong. Tata ma kartę stałego pobytu.

W tym roku Ewa została uczennicą. Bardzo jest z tego dumna.

Rodzina mieszka w małym miasteczku, gdzie tata z mamą prowadzą bar. Nie mieszka tam żadna inna rodzina wietnamska, ale do domu często przyjeżdżają Wietnamczycy z Warszawy. Ewa też często bywa w Warszawie, zwykle w gościnie u zaprzyjaźnionych Wietnamczyków – rodzice ciągle fatalnie mówią po polsku.

Czy podoba jej się w Polsce? Jak może nie podobać się w domu? Wie, że jest Wietnamką, nawet mówi po wietnamsku, ale nigdy tam nie była. Mama często opowiada jej o babci, swojej Matce, której nie widziała już dziesięć lat i nie miała z nią żadnego kontaktu. Kiedy wyjeżdżała, jako szesnastoletnia dziewczynka, pod opieką przyszywanej cioci, mama była chora. Nie wie, czy ją jeszcze zobaczy.

Mama Ewy miała przyjechać do Polski normalnie, ale została oszukana. W Moskwie wszystkim z grupy, w której się znalazła, odebrano paszporty i musieli przekroczyć granicę nielegalnie, przez las. Potem siedziała przez rok w polskim więzieniu bo nie miała dokumentów. Tam przesłuchiwała ją wietnamska policja, ale cała sprawa się wydała i dzięki temu mama dostała prawo życia w Polsce. Ewa nie bardzo rozumie to wszystko, ale uważa że to było dawno, ważne jest to, co będzie. Ma nadzieję, że jednak pozna kiedyś swoją babcię. Bardzo jest jej ciekawa i kocha ją, choć nigdy jej nie widziała.

Do szkoły chodzi z dziećmi które znała już wcześniej, choćby z widzenia. I one ją znały. To małe miasteczko. Nikt nie jest zdziwiony tym, że Ewa wygląda nieco inaczej niż reszta klasy. Rodzina jest lubiana w miasteczku.

Czy Ewa chce mieszkać w Polsce przez całe życie? Nie, skąd, chciałaby podróżować. Ale nigdzie by nie wyjechała na stałe. Przecież jest Polką choć i Wietnamką. Dla niej to normalne. Dla rodziców też. I dla wujków, i cioć. I dla sąsiadów. Bo to jest normalne.

Tak czy siak, tu jest jej dom.

ANASTAZJA

Anastazja ma 12 lat. Mieszkała w Doniecku, tuż obok lotniska, gdzie pracował jej ojciec.

Kiedy zaczęła się rosyjska inwazja bała się, jak wszyscy, ale nie potrafiła sobie wyobrazić co tak naprawdę znaczy wojna. Do ostatnich chwil miała nadzieję, że Moskale zatrzymają się przed Donieckiem. Nie zatrzymali się.

Jej ojciec pracował na lotnisku, matka była bibliotekarką. Wiedli spokojne, normalne życie. Mieszkali w bloku blisko lotniska. Rodzice bardzo chcieli wybudować domek z ogródkiem, zdawało się to realne. Anastazja chodziła do szkoły, miała koleżanki, przyjaciółki. Wspomina ten czas jako okres wielkiego szczęścia.

Donieck zapłonął raczej nagle. Tego dnia rodzice poszli do pracy, Anastazja do szkoły. Ale do domu nie wrócili, bo domu już nie było. Dziewczynka widziała ruiny. Zatrzymali się u znajomych ale szybko podjęli decyzję o ucieczce na zachód Ukrainy. Często zmieniali miejsce pobytu, żyli w prowizorycznych ośrodkach dla uchodźców. Nie było pracy, pieniędzy, było zimno, niedobrze z aprowizacją. Któregoś dnia ojciec zaproponował, żeby wszyscy  pojechali do Polski.

„W pociągu rodzice tłumaczyli mi, że wszystko będzie dobrze, nie ma żadnego ryzyka. Ale sami byli trochę zdenerwowani. Na granicy ojciec rozmawiał długo z żołnierzami. Wypełniał jakieś dokumenty. Potem odwieźli nas do ośrodka dla uchodźców.”

Rodzina cały czas czeka na ostateczną decyzję. Odpowiedzi Urzędu nie napawają jednak optymizmem. Ojciec chciałby, gdyby Polska odmówiła rodzinie ochrony, jechać dalej na zachód, gdzie takie rzeczy załatwia się bez porównania łatwiej. Ale tu pracuje, jest zadowolony z kontaktu z Polakami, znalazł już dobrych znajomych. Mama pomaga Anastazji w nauce, dziewczynka znowu chodzi do szkoły, uczy się dobrze i robi ogromne postępy w polskim. Chciałaby wrócić do domu, ale zdaje jej się, że to niemożliwe. A skoro tak, bardzo chciałaby zostać w Polsce. Dobrze się tu czuje, spotyka z życzliwością. Zresztą pani psycholog, która jej pomaga powiada, że kolejna podróż jest dla niej niewskazana. Jest jeszcze dzieckiem a już wiele przeżyła. Może się uda?

Tagi:
Jak Ci się podobał artykuł?
Skomentuj

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Informujemy, że stosujemy pliki cookies – w celach statystycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat – Polityka Prywatności.