Przeczytałem dokument, w którym rządząca koalicja przedstawia program dla Polski na najbliższe lata. Jestem skłonny zgodzić się z opiniami polityków i publicystów, że jest to zapis nowego programu wyborczego na następną kadencję. Jednak „Polski ład” przeczytałem pod kątem naszych relacji z Unią Europejską. Na bilbordach widzimy ogromną kwotę, która w najbliższych latach ma zasilić naszą gospodarkę. Niestety, z bilbordów nie wynika, skąd te pieniądze pochodzą. Wprawdzie rządzący (głównie premier Mateusz Morawiecki) mówią o unijnych pieniądzach, ale słowa są ulotne, a ja jako wzrokowiec wolałbym, aby te kwota była na plakacie i „biły nas po oczach”. Ale może się czepiam. Mając nadzieję że coś więcej znajdę na ten temat pogrążyłem się w lekturze „Polskiego Ładu”. W ponad 130-stronnicowym dokumencie nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i wątpliwości. Zaryzykuje tezę: w programie, który rząd zamierza realizować w najbliższych latach nie ma Unii Europejskiej. Można odnieść wrażenie, że już wystąpiliśmy z tej organizacji i obecnie służy nam jedynie do porównywania ekonomicznych parametrów. Może przesadzam? Prześledźmy zatem poszczególne strony „Polskiego Ładu”. Chciałbym być dobrze zrozumianym… Nie oczekuję że ten dokument będzie laurką dla Brukseli i przesłaniem, że wszystko co już mamy i co osiągniemy w przyszłości, zawdzięczamy UE. Jeżeli ma to być przyszły program wyborczy rządzącej koalicji, to oczekiwałbym rzeczywistego obrazy relacji polsko-unijnych. Tyle i tylko tyle.
Po raz pierwszy określenie „Unia Europejska” pojawia się w Słowie Wstępnym, z którego dowiadujemy się, że recesja dotknie Polskę zdecydowanie słabiej niż większość państw unijnej wspólnoty. To już wiemy (zostanie to w tekście jeszcze powtórzone), ponieważ wszyscy politycy rządzącej koalicji nieustannie to powtarzają. Stwierdzenie to jest obecne w przestrzeni publicznej i dotarło chyba do każdego obywatela. Mamy jedną z najniższych stóp bezrobocie w Europie, a podniesienie kwoty wolnej od podatku spowoduje, że „…będzie to – w stosunku do wysokości wynagrodzeń – poziom porównywalny z Niemcami czy Francją”. To kolejne odwołanie się nie do całej UE, ale dwóch głównych państw wspólnoty. Dwie strony dalej ponownie dowiadujemy się, że dzięki tarczom antykryzysowym uratowaliśmy ponad 5 mln miejsc pracy, a wskaźnik bezrobocia w marcu 2021 r. wyniósł zaledwie 3,1 proc. i „…był to najlepszy wynik w całej UE”. I dalej, wg oceny Komisji Europejskiej, „Polska jako jedno z czterech europejskich państw, zachowała bezpieczeństwo finansowe na przyszłość” (oprócz naszego kraju, znalazły się tam Dania, Estonia, Litwa).

Pandemia wpłynęła negatywnie na wyniki polskiej gospodarki, ale i tu odnotowaliśmy sukces w porównaniu z pozostałymi państwami UE. Nasze PKB spadło o mniej niż 3 proc. i Polska znalazła się w grupie trzech państw, które odnotowały najmniejszy spadek produktu krajowego. W ostatnich latach Polska była lokomotywą rozwoju Europy, a poziom życia – mierzony wielkością PKB na osobę – „wzrósł o 7 pkt. proc. w stosunku do Unii Europejskiej”. W podsumowaniu tej części autorzy programu piszą, że solidnym fundamentem naszych działań „…jest rekordowy, wynoszący 770 mld zł, unijny budżet dla Polski” i dalej „…skuteczna realizacja polskiego ładu pozwoli Polakom osiągnąć dochody większe niż we Włoszech, Portugalii czy Hiszpanii już w najbliższej dekadzie”.
Na kolejnych stronach publikacji możemy zapoznać się z kilkoma wykresami ilustrującymi m.in. wartość PKB na osobę w Polsce i UE, odsetek osób zagrożonych ubóstwem w Polsce i UE oraz wysokość średniego wynagrodzenia w państwach OECD. Wszystkie wykresy ilustrują pozytywne trendy w polskiej gospodarce, dlatego nie dziwi brak informacji o najwyższej w UE inflacji. Autorzy programu przypominają, że celem poprzedniej „Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju było osiągnięcie poziomu 76-80 proc. zamożności społeczeństw europejskich. I cel ten został osiągnięty…”. I dalej: „Od 2015 r. wynagrodzenia Polaków rosły najszybciej wśród krajów OECD. Polacy mogli w 2019 r. kupić o jedną czwartą więcej produktów i usług niż w 2015 r.” W 2019 r. Polacy zarabiali średnio prawie 32 tys. USD rocznie. To wyższy wynik z odnotowanych w większości państw naszego regionu. W połowie programu autorzy wracają do porównań. Tym razem ukazują, jak rozwijała się polska gospodarka od 2016 roku. Na wykresie widzimy, że w ostatnich latach szybciej od nas rozwijały się w Unii Europejskiej tylko gospodarki: rumuńska i irlandzka. Na kolejnym wykresie widzimy powrót do „zielonej wyspy”. Otóż, kolorem zielonym oznaczono kraje, w których w okresie pandemii zatrudnienie wzrosło o więcej niż 0,5 proc. Taki kraj jest jeden: Polska. Przypadkowy powrót do „zielonej wyspy”?
W rozdziale „Dekada rozwoju” znajdujemy następujący zapis: „W czasie kryzysu państwo musi wziąć na siebie rolę głównego inwestora. Dzięki emisji obligacji rozwojowych możliwe będzie uruchomienie przez Bank Gospodarstwa Krajowego funduszu, który po ustaniu pandemii sfinansuje odbudowę i modernizację kraju. Te środki – oprócz 770 mld PLN w ramach Polityki Spójności i Funduszu Odbudowy – posłużą do osiągnięcia europejskiego poziomu życia”. Jeżeli dobrze odczytuję intencje autorów, to pieniądze z UE będą uzupełnieniem funduszu pochodzącego z emisji obligacji rozwojowych BGK. Dobrze rozumiem?Autorzy „Polskiego Ładu” proponują także nowe rozwiązania które wzorowane będą na rozwiązaniach zagranicznych. „Lokal za grunt” to nowa propozycja współpracy samorządów z inwestorami. Nie wchodząc w szczegóły takie rozwiązania funkcjonują w USA, Szwajcarii, W. Brytanii czy Holandii. Drugą nowością jest tzw. prawo własności warstwowej, występujące w regulacjach prawnych m.in. Niemiec, Szwecji czy Francji.

Rozdział „Polska – nasza ziemia – minione 5 lat” informuje czytelnika, że Polska eksportuje coraz więcej żywności. Jaki jest główny kierunek tego eksportu? USA, Rosja, Chiny? Nie, państwa Unii Europejskiej, ale o tym ani słowa. Natomiast autorzy programu nie zapomnieli, że w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, polscy rolnicy otrzymali 32 mld euro. Oczywiście jest to zasługa rządu. W tej części jest także hasło: Aktywna praca na rzecz rolników w Unii Europejskiej i polski komisarz ds. rolnictwa”. Co się za nim kryje, autorzy programu nie wyjaśniają sformułowania „aktywna praca”. Pamiętamy, że polski kandydat dwa razy był przesłuchiwany przez europosłów, zanim uzyska ich akceptację.
W części poświęconej nauce i edukacji znajdujemy zapis o nowym funduszu, którego celem będzie pobudzenie współpracy biznesu ze światem nauki. Będzie on „…realizował dofinansowania do funduszy UE na badania i rozwój”. W tej części znajdujemy zapowiedź wprowadzenia „….jednolitej identyfikacji wizualnej instytucji państwowych. Takie standardy obowiązują np. w Niemczech i we Francji”. W końcowej części dokumentu, jego autorzy wracają do graficznych prezentacji naszych osiągnięć: Polska w gronie państw mających najniższy CIT w Europie (obok Czech i Litwy) oraz kraje, które najhojniej wsparły gospodarkę w pandemii (jako procent PKB). W tym drugim zestawieniu przegraliśmy z Niemcami, Grecją, Austrią i Łotwa. I na koniec jeszcze dwa odwołania się do rozwiązań funkcjonujących w państwach UE. Warto jeszcze wspomnieć o zamiarze wprowadzenia – wzorowanego na Francji – systemu podatkowego wspierającego przedsiębiorców w tworzeniu prototypów oraz estońskiego modelu opodatkowania dochodów. Jest także zapowiedź – wzorowanej m.in. na Francji – likwidacji barier podatkowych wobec venture capital oraz funkcjonujących w wielu państwach UE – zachęt dla instytucji finansowych dla inwestowania w Polsce.
Na końcu „Polskiego Ładu” też powiało optymizmem: dług, mimo znacznego wzrostu w relacji do narodowego PKB, będzie o wiele niższy od średniej dla całej Unii Europejskiej, a recesja w Polsce w 2020 r. należała do najpłytszych w Unii. Tyle na temat relacji polsko – unijnych piszą autorzy „Polskiego Ładu”. Tyle i tylko tyle….
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.