Polska członkiem UE – dobrze czy źle?

W półroczu poprzedzającym referendum wskaźniki akceptacji dla członkostwa Polski w UE wśród ogółu społeczeństwa wahały się: spadały nawet poniżej wymaganego progu 50%, a odsetki przeciwników (w tym najczęściej rolników i młodzieży) zmniejszały się nawet do 30–40. Szczęśliwie obawy przed negatywnym wynikiem referendum się nie sprawdziły i ostateczny, pozytywny jego rezultat upoważnił ówczesne władze państwa do wszczęcia procedur przystąpienia do Unii Europejskiej. Bilans czternastoletniej obecności Polski w Unii Europejskiej okazał się zdecydowanie bardziej korzystny, niż przewidywano w okresie zarówno poprzedzającym referendum w 2003 roku, jak i w momencie uzyskania członkostwa, w maju 2004 roku. Doświadczenia pierwszych akcesyjnych miesięcy spowodowały radykalną zmianę tych nastrojów.

W początkowych latach członkostwa młodzi Polacy, mimo przedakcesyjnego sceptycyzmu i braku zaangażowania wykazali szczególne zdolności adaptacji do warunków wypracowanych w krajach Unii przed 2004 rokiem. Ci, którzy zdecydowali się migrować do otwierających się (od 1 maja 2004 r.) rynków pracy w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Finlandii, zadziwiali mieszkańców tych krajów łatwością, z jaką Polacy przyjmowali lokalne obyczaje, konwencje kontaktowania się, znajdowanie zatrudnienia, świętowania, aż po opanowanie lokalnego języka. Większość studiujących czy migrujących „za pracą” zdobywała w bezpośrednim otoczeniu sympatię i uznanie dla swojej pracowitości, uczynności i otwartości w relacjach z innymi. Byli oni wówczas dobrymi ambasadorami własnego kraju i jego osiągnięć. Dostrzeżenie atrakcyjności członkostwa nie ożywiło zainteresowania sprawami publicznymi ani własnego kraju, ani pozostałych państw Unii. Zmiany aspiracji, ale i adaptacji młodych dokonywały się szybciej niż przemiany systemowe w kraju. Konkurencję dla warunków życia w transformującej się Polsce stanowiły coraz powszechniej rozpoznawane warunki życia w zamożnych krajach Unii. Rosnąca akceptacja dla członkostwa budowana była na płytkim konsensusie, niezakorzenionym w wartościach, leżących u podstaw idei projektu integracyjnego. Zestaw pytań testujących wiedzę unijnej młodzieży o Unii wykazał, że mimo włączenia „ścieżki europejskiej” do cyklu kształcenia faktyczna wiedza młodych Polaków rażąco odbiegała od średniej odnotowanej wśród ich unijnych rówieśników. Młodzi Polacy nie potrafili podać poprawnych informacji dotyczących procesu integracji, w którym uczestniczył już od kilku lat ich kraj, a w porównaniu z wiedzą ogółu europejskich rówieśników wykazywali ograniczoną świadomość praw i obowiązków, jakie niesie europejskie obywatelstwo.

Konfrontacja z „otwartą drogą” w zbyt ograniczonym stopniu przyczyniała się do obudzenia aktywności społecznej, nie wyzwoliła postaw obywatelskich czy kumulacji zasobów społecznych, nie przyczyniała się do „ukorzenienia” ani narodowej, ani unijnej tożsamości. Młodych Polaków na tle opinii ogółu młodzieży europejskiej wyróżniały również brak wiedzy o funkcjonowaniu własnego kraju i jeśli nie duma, to choćby zadowolenie z dokonujących się w nim zmian.

Porównania warunków życia i funkcjonowania instytucji własnego państwa z analogicznymi instytucjami najbogatszych krajów Unii (najczęstszych kierunków migrujących Polaków) pogłębiały powierzchowny krytycyzm, blokujący zdolność doceniania zmian we własnym kraju, tak powszechnie dostrzeganych przez obserwatorów spoza Polski, i wzmacniały decyzje o migracji, znacznie przewyższającej liczebnie prognozy formułowane przed akcesją. W 2010 roku akceptacja młodzieży dla członkostwa przekroczyła 90 punktów procentowych i o sześć punktów przewyższała podobne deklaracje ogółu próby społecznej. Często jednak powierzchowne zauroczenie poziomem życia w krajach ustabilizowanej od dawna demokracji, organizacji i gospodarki rynkowej powodowało, że Unia Europejska coraz silniej w świadomości młodych ludzi funkcjonowała jako „państwo zastępcze”, „wobec którego nie miało się żadnych zobowiązań, ale można było czerpać z niego korzyści. Tak powszechna wśród wchodzących w dorosłe życie Polaków akceptacja członkostwa była budowana na doraźnych korzyściach i interesach, wynikających z ułatwionego dostępu do źródeł zaspokajania rozbudzających się potrzeb. Wyrażanej akceptacji nie towarzyszyła wiedza, a tym bardziej refleksja nad politycznymi celami, dla których osiągania i ochrony projekt europejskiej integracji został powołany.

W następstwie rozprzestrzeniającego się po 2008 roku kryzysu ekonomicznego w niemal wszystkich, poza Polską, krajach wspólnoty, dokonywała się w odczuciach społecznych powolna dewaluacja Unii jako wzoru, punktu odniesienia. Wiosną 2011 roku odnotowano pierwsze oznaki słabnięcia akceptacji dla członkostwa, najsilniejsze wśród młodych Polaków. Pojawiła się obawa, że członkostwo nie chroni przed zagrożeniami kryzysu (vide Grecja, Włochy, Hiszpania, Portugalia), a instrument mający wzmocnić tendencje wspólnotowe Unii – waluta euro – może stanowić dla interesów gospodarczych własnego kraju raczej zagrożenie niż szansę pomyślnego rozwoju. Jako przyczyny pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w krajach najliczniej odwiedzanych przez polską młodzież (Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech), w debacie publicznej coraz częściej wskazywano wadliwie skalkulowaną decyzję poszerzenia Unii o dziesięć państw Europy Środkowej, których obywatele nieprzewidywaną wcześniej falą migracji zarobkowej zdezorganizowali lokalne rynki pracy i nadużywali uprawnień do świadczeń społecznych. Upowszechniały się postulaty potrzeby podjęcia rewizji wypracowanych w ramach Unii zasad wolności przepływu osób, przy czym zapominano o korzyściach wyniesionych z następstw migracji. Dokonująca się zmiana nastawienia tubylców wobec przyjeżdżających do pracy zwiększała wśród planujących wyjazdy poczucie ryzyka takiej decyzji. Oprócz obaw o spadek opłacalności ekonomicznej migracji zarobkowej zaczęły się upowszechniać obawy o pozycje Polaków zajmujących już miejsca na lokalnych rynkach pracy. W nastrojach polskich migrantów powróciły lęki dotyczące środowiskowego odrzucenia. Reakcją na coraz liczniejsze oznaki niechęci wobec przyjeżdżających czy pojawiające się ograniczenia dostępu do rynku pracy było pragnienie rewanżu, objawiającego się narastaniem niechęci wobec innych – obcych, również tych przyjeżdżających do własnego kraju. Postawy sympatii i otwartości Polaków wobec innych narodów, tak powszechnie wzrastające po zmianie 1989 roku, ulegały ponownemu zamykaniu i coraz śmielej ujawniał się popyt na hasła przywracania barier chroniących interesy narodowe kosztem wspólnotowych oraz sprzeciwu zarówno wobec pogłębiania integracji, jak i dalszego poszerzania Unii o kolejne państwa europejskie. W Polsce, podobnie jak w większości krajów unijnych, powstawały partie i stowarzyszenia o programach konserwatywno-narodowych, w których coraz częściej eksponowano wątki narodowe, a nawet nacjonalistyczne; głoszone w nich hasła, często zapożyczone z kampanii antyunijnej Wielkiej Brytanii, przyciągały coraz liczniejsze grupy młodych Polaków. Wspomniany wcześniej wątek niepewności i europejskiego sceptycyzmu, mimo ogromnych osiągnięć w mijających 14 latach, powrócił i nadal tli się w świadomości około 25% Polaków. Jak pokazały wydarzenia ostatnich lat, niezależnie od wysokiego poparcia dla członkostwa utrzymująca się nieufność jest wciąż podatna na polityczne zinstrumentalizowanie. Wyborcy o takich nastawieniach dominowali w elektoracie partii, która jesienią 2015 roku przejęła w Polsce administrowanie państwem, a w której ideologii wspomniany sceptycyzm wobec Unii i projektu europejskiego stanowi jedną z ważnych osi programowych. Elektorat tego ugrupowania politycznego zadecydował również o wyborze na najwyższą funkcję w państwie, Prezydenta RP, byłego europosła, wcześniej aktywnie działającego we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (European Conservatives and Reformists, ECR) na rzecz ograniczenia kompetencji Unii. Grupy najmłodszych wyborców (w wieku 18–24 lat) były w elektoratach tej partii szczególnie aktywne. Od dnia 1 maja 2004 roku, czyli od daty wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, niezmiennie utrzymuje się wysoki poziom akceptacji dla decyzji podjętej w referendum akcesyjnym w czerwcu 2003 roku. Były lata gorsze i lepsze, ale nigdy w tym czasie pozytywne wskaźniki obecności naszego kraju w Unii nie spadły poniżej 70%. Za paradoks można uznać fakt, że wygrana (jesienią 2015 roku) ugrupowań politycznych o ambiwalentnym nastawieniu wobec polskiego członkostwa i zapowiadająca w programach wyborczych daleko idącą rewizję traktatowych warunków akcesji, nie osłabiła, a wręcz przeciwnie – wzmocniła wskaźniki tej akceptacji. Oznacza to, że wśród popierających polską obecność w Unii znajduje się wielu członków elektoratu obecnej ekipy rządowej. W najnowszym badaniu Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS)30 88% ogółu próby ogólnospołecznej zadeklarowało poparcie dla obecności Polski w UE. Polacy znacznie częściej (52%) niż Węgrzy czy Słowacy (po 30%) i zdecydowanie częściej niż Czesi (18%) deklarują poparcie dla członkostwa ich kraju. Wyniki cytowanego badania wskazują również, że jedynie wśród Polaków odnotowano przewagę (58%) opinii postulujących głębsze zacieśnienie unijnej integracji, podczas gdy podobne opinie formułowało 41% Węgrów, 36% Słowaków i jedynie 20% Czechów. Czas rozczarowań Unią pozostawił ślady w nastawieniach młodzieży wobec polskiego członkostwa. Mimo zdecydowanego wzrostu ich aktywności, wyrażającej się w organizacji inicjatyw obywatelskich i uczestnictwie w publicznych zgromadzeniach, odsetek młodych respondentów akceptujących członkostwo jest nadal o 10 punktów procentowych niższy (78%) od ustalanego dla reprezentacji ogólnospołecznej.

Źródło zdjęcia: Adobe Stock

Jak Ci się podobał artykuł?
Skomentuj

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Informujemy, że stosujemy pliki cookies – w celach statystycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat – Polityka Prywatności.