Polska, a powrót do Europy

Mija 30 lat od chwili, kiedy Tadeusz Mazowiecki, pierwszy polski premier po 1989 roku, na konferencji w Strasburgu wyznaczył kierunek przemian ustrojowych zawarty w haśle „powrotu Polski do Europy”. Hasło to, odczytywane wówczas jako symbol zmiany, brzmiało jak wyzwanie, rzucenie rękawicy pojałtańskiej historii, zarówno obywatelom własnego kraju, jak i wszystkim obywatelom kontynentu, włączonym od lat w projekt europejskiej integracji. W wyzwaniu tym zawarta była polityczna projekcja przesunięcia aliansów państwa ze Wschodu na Zachód, ale wówczas, w 1990 roku, odbierano ją raczej jako mało realne hasło, podyktowane emocją wyborczego zwycięstwa. Wyzwaniu Tadeusza Mazowieckiego towarzyszyła wiara, że mimo trwającego pół wieku odgrodzenia Polaków od ich tradycyjnych związków z europejskim Zachodem, nie utracili oni poczucia europejskiego powinowactwa i że to poczucie pomoże im w odbudowaniu delikatnej tkanki struktury demokratycznego społeczeństwa i demokratycznego państwa, na zachowanym fundamencie kanonu europejskich wartości. Okazało się jednak niebawem, że pamięć i zasoby tych wartości były dalece nierównie wyznawane: że aksjologiczne kryteria europejskości nie dotyczyły całego społeczeństwa polskiego i tym samym przyjęcie kulturowej perspektywy wskazanego kierunku dawało szansę „powrotu” nielicznym, dla większości, w tym i dla najmłodszych generacji, jawiąc się jako „droga w nieznane”. Argumentem silnie aktywizującym społeczeństwo polskie w podejmowaniu i kontynuowaniu walki na rzecz obalenia socjalizmu było pragnienie zapewnienia godziwych warunków egzystencji i rozwoju przyszłym generacjom Polaków. Finał tej walki zwieńczony wynikiem wyborów 4 czerwca 1989 roku, przyciągnął liczne środowiska młodzieży, które włączały się w organizację spotkań, wieców, demonstracji, w debaty przedwyborcze, dystrybucję ulotek, rozklejanie plakatów, a w dniu wyborów – obsługiwanie komisji wyborczych. W tym czasie wydawało się, że rozbudzona aktywność młodzieży, uformowanej w czasie solidarnościowych zmagań, okaże się znaczącą siłą dynamizującą budowę niepodległego państwa. Tak się jednak nie stało…

Niestety, podobnie jak po wyborach czerwcowych w 1989 roku i ponownym zaangażowaniu młodzieży w działanie publiczne podczas wyborów prezydenckich w 1990 roku, elity polityczne (zarówno zwycięzców, jak i pokonanych) nie potrafiły utrzymać i wykorzystać zaangażowania młodych obywateli: studentów, robotników, działaczy lokalnych, i włączyć ich w świat spraw publicznych – dostrzec i uznać wagę ich niezbędności przez wskazanie i powierzanie im zadań dających poczucie współuczestnictwa i współodpowiedzialności za odbudowywane państwo. Wzory rozwoju zostały ustawione poza granicami kraju, deprecjonując w odczuciach młodzieży wysiłki zarówno tych, którzy doprowadzili do osiągnięcia zmiany w niesprzyjających, do niedawna socjalistycznych warunkach, jak i tych, którzy podjęli ogromny wysiłek rekonstrukcji państwa po uzyskaniu niepodległości. W decydującym momencie historii kraju, przebudowy jego fundamentów ustrojowych, systemu prawnego, organizacji, usytuowania w geografii politycznej Europy i świata, młodzież pozostała na boku. Argument działania na rzecz przyszłych pokoleń powrócił w czasie referendum akcesyjnego w 2003 roku i w momencie uzyskania członkostwa. W analizach wyników licznych badań społecznych, w których oceniano skuteczność kampanii informacyjnych, na powrót pojawiło się przekonanie, że wejście Polski w struktury Unii Europejskiej będzie sprzyjać nie tyle uczestnikom tych wydarzeń, ile dopiero ich następcom: dzieciom i wnukom, i że właśnie nowe generacje podejmą realizację tego zadania. Młodzi Polacy nie podzielali jednak dostatecznie powszechnie tego przekonania, a w gorącym, przedakcesyjnym czasie wymownym świadectwem ich „stania z boku” było ich nieliczne uczestnictwo w referendum przedakcesyjnym. 14 lat później – 1 maja 2004 roku – dzięki wysiłkowi całego społeczeństwa, kolejnych elit rządowych, ale również za sprawą większego, niż się spodziewano, wsparcia z zewnątrz, nierealnie brzmiące hasło przekształciło się w realną rzeczywistość polskiego członkostwa w Unii Europejskiej. I tak Słowo stało się Ciałem. W sprawozdaniach z przebiegu tamtych wydarzeń pamiętamy, jak przed komitetami wyborczymi w małych miejscowościach i dużych miastach, w polskich konsulatach i ambasadach rozrzuconych po całym świecie stały długie kolejki młodych wyborców, cierpliwie czekających na oddanie głosu „za powrotem do normalności”. Po druzgocącej klęsce wyborczej odchodzącej koalicji wydawało się, że jej powrót nie będzie już nigdy możliwy. Stało się jednak inaczej. Po ośmiu latach budowania podstaw ustrojowych demokracji liberalnej, w wyniku demokratycznych wyborów jesienią 2015 roku, koalicja konserwatywno-narodowa, w zmienionym składzie, ponownie przejęła władzę z programem znacznie bardziej radykalnym niż dziesięć lat wcześniej, nastawionym na zanegowanie podstawowych osiągnięć minionego 30-lecia. Znaczącym punktem tego programu jest podważanie warunków polskiego członkostwa w Unii Europejskiej zapisanych w Traktacie Akcesyjnym. Przed nami kolejny maraton wyborczy, a wraz z nim kolejne obawy i nadzieje…

Źródło zdjęcia: Adobe Stock

Tagi: ,
Jak Ci się podobał artykuł?
Skomentuj

Strona wykorzystuje pliki cookies.

Informujemy, że stosujemy pliki cookies – w celach statystycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat – Polityka Prywatności.